Specyficzny filmowy sposób kadrowania motywu jest kluczem do wystawy Patterns Julii Popławskiej. Prezentacja złożona na zasadzie kontrastu prowadzi widza od szczegółu do ogółu lub odwrotnie, oswajając go z biologiczną rzeczywistością dżungli. Julia Popławska nie jest fotografem, a filmowcem właśnie. Swoje doświadczenia z ruchomym obrazem wykorzystała, aby zatrzymać, zamrozić klatki, na których zapewne nasze oko nigdy by się nie skupiło. Postawiła sobie za cel uniemożliwić nam banalne prześliźniecie się wzrokiem po roślinnych strukturach.
Kiedy oglądamy egzotyczne pejzaże w telewizji lub też napawamy się nimi w trakcie wakacyjnej przygody, jesteśmy oszołomieni bujnością roślinności. Traktujemy ją bardzo jednolicie, gdyż czujemy się przytłoczeni ogromem zieleni. Dżungla jest piękna, frapująca i niebezpieczna, a przez to bardzo pociągająca. Staje się bardziej symbolem tropików lub archetypem dziewiczej, nieskalanej przez człowieka natury. Oszołomieni, nie potrafimy bardziej uszczegółowić tego, co widzimy. Nasz ogląd jest daleki od tego, jak przyrodę postrzegają autochtoni lub botanicy.
Kiedy oglądamy egzotyczne pejzaże w telewizji lub też napawamy się nimi w trakcie wakacyjnej przygody, jesteśmy oszołomieni bujnością roślinności. Traktujemy ją bardzo jednolicie, gdyż czujemy się przytłoczeni ogromem zieleni. Dżungla jest piękna, frapująca i niebezpieczna, a przez to bardzo pociągająca.